Często przyszli klienci pytają mnie, czy przez przypadek nie dostali bana w Google. Jest to sytuacja dosyć kłopotliwa, gdyż czasami bardzo trudno jest określić, czy dana strona złamała którąkolwiek z zasad i czy jest to już ban.
Jednak jest kilka żelaznych zasad, które pomogą w rozpoznaniu bana lub filtra.
Po pierwsze ban nigdy nie jest zakładany automatycznie. Jest to ręcznie robione przez pracowników Google, a najczęstszym powodem jest złamanie polityki tejże wyszukiwarki. Banem mogą poszczycić się strony o charakterze erotycznym lub strony z bardzo niską zawartością merytoryczną, ale z ogromną liczbą linków tzw. farmy linków. Bana nie można dostać za zbyt dużą ilość linków prowadzących do naszej witryny tzw. przelinkowanie. Jak już pisałem na początku ban jest nakładany ręcznie.
Znacznie gorzej jest w wypadku filtru. Jeśli nagle zauważyliśmy, że nasza strona spadła bardzo nisko na frazy, na które ją pozycjonowaliśmy, to prawdopodobnie wpadliśmy w filtr. Prawdopodobnie jest to konsekwencja nieumiejętnego posługiwania się systemami wymiany linków, lub nadmiernego linkowania domeny.
Ban jest całkowitą egzekucją naszej strony i lepiej modlić się, żeby nie przytrafiło się to naszej witryny. Z filtra można się wykaraskać, jednak potrafią to tylko naprawdę doświadczeni pozycjonerzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz